Jak działa fundacja "Mam Marzenie" oraz jak marzenia pomagają przezwyciężać trudne chwile?
Miałem ostatnio przyjemność gościć w siedzibie fundacji "Mam marzenie" w Krakowie i rozmawiać z Anią oraz Marcinem, którzy są wolontariuszami tej właśnie fundacji. W dzisiejszym poście dowiecie się jak działa fundacja "Mam marzenie" oraz jak marzenia pomagają przezwyciężać trudne chwile w życiu.
Jak działa fundacja "Mam Marzenie" oraz jak marzenia pomagają przezwyciężać trudne chwile? Zobacz wideo:
Słuchaj w formie Podcastu:
Zobacz transkrypcję naszej rozmowy:
Cześć, Tomek z tej trony - Od Kelnera do Milionera.pl
Witam Was serdecznie i dzisiaj jestem w trochę większym gronie. Znajdujemy się w siedzibie Fundacji „Mam marzenie” w samym centrum Krakowa. Opowiemy Wam o tym dlaczego warto spełniać marzenia - swoje i nie tylko, ponieważ pomaganie jest fajne. Dowiecie się jak działa Fundacja oraz jak marzenia pomagają nam przezwyciężać różne trudne i bardzo trudne chwile w życiu. Na początek może przedstawię moich gości.
Ja nazywam się Marcin Czerwiński.
Ania Krzysztofek.
Jesteśmy wolontariuszami.
Czy możecie powiedzieć trochę o Waszej Fundacji? Jak ona działa? Na czym polega?
Tak. Fundacja „Mam marzenie” powstała po to aby spełniać marzenia chorych dzieci. Chorych w taki sposób, że choroba bezpośrednio zagraża życiu. Mamy takie szczęście, że spotykamy się trzy dni po naszych urodzinach. Skończyliśmy niedawno siedemnaście lat.
Poprzez spełnione marzenie chcemy dać nadzieję i radość dziecku, ale nie tylko dziecku. Nasze dzieciaki nazywamy Marzycielami. Chcemy dać nadzieję także całej rodzinie, która boryka się z tą ciężką sytuacją jaką jest choroba. Przez to spełnione marzenie chcemy dać taką nadzieję, ponieważ jeżeli największe marzenie uda się spełnić to tą chorobę w łatwy sposób uda się pokonać.
Ja też często powtarzam i ostatnio mówię na moim blogu, że spełnianie marzeń, nawet swoich, pomaga nam przezwyciężać różne trudne sytuacje, trudności dnia codziennego i posiadać cel na horyzoncie. I chyba tak właśnie działa Wasza Fundacja. Pomagacie poprzez dawanie nadziei i poprzez dawanie fajnych, ciekawych marzeń. Tutaj można zobaczyć wiele fajnych przykładów i to daje realną pomoc w walce. W tym wypadku z ciężką chorobą.
Dokładnie tak. My tutaj z marzeniami nie dyskutujemy. Każde marzenie jest dla nas najpiękniejsze. Zdarzają nam się piękne perełki jak np. dziewczynki stają się księżniczkami, a chłopcy stają się policjantami. Jest to dla nas „wielkie wow”, ponieważ robimy to bezkosztowo i są to piękne dni zarówno dla nas - wolontariuszy jak i dla rodziny Marzyciela. Są też często bardzo przyziemne marzenia jak laptopy. Ciężko też jechać popływać z delfinami jeżeli się nie ma laptopa, a przebywa się aktualnie w szpitalu. To jest czasem jedyne okno na świat.
Co do delfinów, to muszę przyznać, że to było moje marzenie. Spełniłem je na Malcie. To daje fajną motywację do życia i pokonywania różnych trudności. W tym wypadku moich biznesowych, a u Was to są trudności związane z chorobami, tak? Ja byłem kiedyś świadkiem spełniania marzenia małej dziewczynki, która chciała zostać księżniczką i to mi bardzo zapadło w pamięci. Postanowiłem w związku z premierą książki „Od Kelnera do Milionera” pomóc Waszej Fundacji. Może powiedzmy o tym, jak każdy z widzów może pomagać Waszej Fundacji? W jaki sposób można spełniać marzenia dzieciaków?
Sposobów na spełnianie marzeń jest bardzo dużo. Przede wszystkim najprościej można wpłacić pieniądze na danego Marzyciela. Mamy stronę internetową gdzie pokazujemy naszych Marzycieli. Zawsze po spotkaniu opisujemy jego przebieg. Jakie to jest dziecko i jakie ma marzenie.
Można sobie wybrać Marzyciela, tak?
Można sobie wybrać Marzyciela i można oczywiście wpłacić jakąś kwotę pieniędzy. Można całość spełnić albo po prostu częściowo. Drugim sposobem mogą też być zbiórki.
Można zorganizować koncerty, na których są organizowane zbiórki. Sami tutaj organizujemy koncerty. Marcin może powiedzieć o „Magii marzeń”. Ma bardzo fajną inicjatywę od kilku lat. Jest też „Kolacja marzeń”. To też nam bardzo pomaga. Dzięki tym inicjatywom są środki, przez które możemy spełniać dziecięce marzenia.
Ilu dzieciakom pomogliście już w przeciągu siedemnastu lat?
Ok. 8600 marzeń spełniliśmy. Dzisiaj nie sprawdzaliśmy. Cały czas licznik idzie do góry.
Wow! To jest ogromna liczba. Fajnie, że powiedzieliście, że często to są dość przyziemne marzenia. Niedrogie, które każdy może spełnić, jak np. kupno laptopa. Dla kogoś jest to oczywistością. Większość osób ma laptopy, ale dzieciaki właśnie marzą np. o laptopach.
W aktualnej sytuacji, kiedy „świat się zatrzymał” bez laptopa jest bardzo ciężko.
Może powiem jak my działamy. Mamy np. kategorię marzeń. Oczywiście to jest tak, że jeżeli Marzyciele mają w głowie coś innego i nie da się wstrzelić w to marzenie, w daną kategorię to na nasze siły jest to spełniane. Mamy takie przypadki. Może później opowiemy. Mamy cztery kategorie. Ja opowiem dwie pierwsze. Najbardziej klasyczne. Sprawy rzeczowe czyli laptopy, telefony komórkowe, telewizory, PlayStation. To są na porządku dziennym. Teraz mamy marzyciela Stasia, który chce Piec Kowalski. Jesteśmy w trakcie przygotowywania takiego marzenia.
To jest niesamowite.
Wyobraźnia naszych marzycieli nie zna granic. Drugą kategorią, o której wcześniej opowiadałem jest kategoria: „Chciałbym zostać” więc tutaj dziewczynki stają się księżniczkami. Mieliśmy dwa lata temu takiego Marzyciela, który chciał zostać budowlańcem na jeden dzień.
To jest ciekawe.
Umożliwiliśmy mu to na jednej z placów budowy, aby mógł zobaczyć jak to jest być budowlańcem przez jeden dzień. Mieliśmy też taką Milenkę, która chciała zostać policjantką i koniecznie chciała wlepiać mandaty swojemu tacie. Co jej się też udało.
Trzeba mieć jakieś pasje, nie? (śmiech)
Mamy jeszcze dwie kategorie. To jest: „Chciałbym spotkać kogoś”. Tutaj mamy przeróżny wachlarz. Od piłkarzy, aktorów, YouTuberów, znanych kucharzy, sportowców. Prym wiedzie Robert Lewandowski.
Kolejną kategorią jest: „Chciałbym coś zobaczyć/gdzieś pojechać”. Tutaj dzieci wybierają najczęściej ciepłe morza, Legoland, Disneyland. Pojechać na wycieczkę objazdową czy do Paryża.
Muszę przyznać, że Paryż jest trochę przereklamowany, ale np. pływanie z delfinami to jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu. Jest też u Was fajna (a dowiedziałem się o tym jak planowałem swoje wesele, które swoją drogą zostało przełożone) zbiórka na ślub. W Polsce jest tak, że dajemy kwiaty albo butelkę wina, a u Was jest opcja, że można zamiast tego wziąć puszkę i zbierać na wybrane dziecko.
Tak. U nas ta akcja się nazywa „Zamień kwiaty na marzenia”. Pary młode zgłaszają się do nas. Chcą żeby oni i goście mieli możliwość spełnienia marzeń więc na ich ślubie są zbierane pieniądze. Wcześniej może być wybrany Marzyciel. Potem jest realizacja marzeń z zebranych funduszy.
Fajnie. Jakie są Wasze marzenia? Zapytam Was tak trochę spontanicznie. Bez zapowiedzi.
Kiedy przyszedłem do Fundacji to miałem problem z tym pytaniem. Marzenia są nienamacalne i ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak ważne w życiu jest spełnianie tych marzeń. Ja chyba tak bardzo klasycznie – chciałbym być po prostu szczęśliwy. Codziennie.
A Ty, Ania?
Ja mam podobnie. Jeszcze teraz w sytuacji pandemii… Być zdrowym i szczęśliwym. Po prostu. Być wśród znajomych i rodziny.
Oczywiście takich marzeń od naszych Marzycieli nie przyjmujemy. Często słyszymy, że dzieci chciałyby być po prostu zdrowe…
„Chciałbym iPhone” (śmiech)
Chyba każdy trochę marzy o takich rzeczach (śmiech).
„Księżniczką już jesteś…”
Czyli iPhone (śmiech).
Mamy cztery kategorie, ale mamy też takich Marzycieli, których pomysły są inne. Nie da się ich znaleźć w sklepie. Marzyciel Krystian chciał przebadać swoją klasę pod względem nowotworu żeby nikt nigdy nie cierpiał tak jak on. Mieliśmy Rozalkę, która chciała żeby posadzić własne drzewo. Jakbyś się przeszedł w Parku Lotników to Rozalka ma tam własne drzewo. Trzeba zapłacić za wstęp do parku, a ona ma dożywotnio wejście za darmo. Ona przez jakiś czas chodziła do parku i podlewała swoje drzewo.
Fajne. Bardzo pomysłowe i inspirujące marzenie. Wcale nie trzeba mieć dużo pieniędzy żeby tego typu rzeczy realizować i inspirować innych.
To jest też piękne w naszej Fundacji. My dorośli często mamy problem z marzeniami. Co z resztą pokazałeś na nas. Wstydzimy się te marzenia powiedzieć głośno. Dzieci natomiast swoją dojrzałością przekraczają swój wiek. Idziesz do takiego Marzyciela i on od razu mówi Ci konkretnie co chce. Nie ma o czym dyskutować.
Dzieciaki mają tą przewagę nad dorosłymi, że nie boją się marzyć o rzeczach, które dla nas mogą się wydawać śmieszne czy niepoważne. Mają wyobraźnię, którą my często jako dorośli zatracamy, bo wkrada się do naszego życia powaga i obowiązki. Trochę się też pewnie uczycie od dzieci marzeń?
Jak najbardziej. Uważam, że ludzie, którzy zatracili granicę marzeń powinni zostać naszymi wolontariuszami, bo patrząc na efekt spełnionego marzenia na nowo odkrywa się swoje marzenia. W końcu każdy z nas jest trochę marzycielem. Widząc radość spełnionego Marzyciela również widzimy jak to jest... To sprawia, że w efekcie spełnia się swoje marzenie. Sami też dążymy do tego aby prywatnie jak najwięcej spełniać swoich marzeń.
Powiem też, że dla nas, wolontariuszy, mega satysfakcjonujące jest to kiedy widzimy jak spełniamy te dziecięce marzenia i te dzieci, które są chore. Jest odsetek dzieci, które całkowicie zdrowieją. To jest dla nas bardzo satysfakcjonujące, że jednak te dzieci znalazły w sobie tyle siły, że pokonały chorobę. Mamy wiele przykładów na to, że po naszym spełnieniu marzeń choroby cofają się. Dla mnie to jest coś wspaniałego. To daje mi motywację do dalszego działania tej Fundacji. Chociaż niejednokrotnie wiemy, że nam - wolontariuszom również jest bardzo ciężko.
Myślę, że spełnianie swoich marzeń i celów bardzo nam pomaga przezwyciężyć chorobę, ale też trudności w życiu. Dają nam siłę. Jeżeli dzieciaki mogą spełnić swoje marzenia to jest im o wiele łatwiej zapomnieć o chorobie i dojść do zdrowia. Tak to działa?
Jak najbardziej. To co wcześniej wspomniałem: „Dzień spełnionego marzenia” to nie jest tylko święto tego Marzyciela, co bardzo często widzimy. Rodzice są z Marzycielem w szpitalu zazwyczaj cały czas. Jeżeli dziecko marzy np. o innej kategorii: „Chciałbym dostać” to wówczas także wszyscy bliscy na jeden dzień całkowicie zapominają o chorobie. Tam już nikt nie myśli, że mają wrócić do szpitala. Wszyscy oddajemy się temu marzeniu. To jest piękne.
Chciałbym tym filmem zachęcić wszystkich przede wszystkim do pomagania Waszej Fundacji. Do wybrania sobie konkretnego Marzyciela i pomocy, ale też do spełnienia swoich marzeń i bliskich osób, bo to pomaga nam ciekawie spełniać życie i iść do przodu oraz uporać się z problemami.
Dzięki wielkie za ugoszczenie mnie. Bardzo się cieszę, że będę mógł Wam pomóc także dzięki mojej książce.
Może coś jeszcze chcecie powiedzieć o Fundacji? Gdzie Was w ogóle można znaleźć jak ktoś chce przyjść?
Przede wszystkim zapraszamy na naszą stronę, bo to jest źródło wiedzy - Mammarzenie.org. Mamy szesnaście oddziałów w całej Polsce więc gdzie tam Państwu będzie bliżej to tam proszę kliknąć na mapce. Przy każdym oddziale jest dokładnie napisane jak nam można pomóc, ale przede wszystkim jak można do nas dołączyć. Cały czas potrzebujemy nowych wolontariuszy. Cały czas przybywa nam nowych zgłoszeń. Wiadomo, że „ile głów tyle pomysłów”. Nowe siły i nowa energia nam również jest potrzebna. My też pracujemy tutaj non-profit. Robimy to w wolnym czasie. Wiadomo jak z tym wolnym czasem jest. Mamy rotację wolontariuszy. Dlatego cały czas zachęcamy nowych ludzi żeby do nas przyszli.
Na koniec chcielibyśmy jeszcze pokazać…
Ok, jak będzie cięcie to pokażemy kilka fajnych rzeczy.
Pokażemy też kilka fajnych Marzycieli.
Dobra. Nie uciekajcie jeszcze. Zaraz pokażemy fajne rzeczy.
Do zobaczenia.
W siedzibie Fundacji „Mam marzenie” na samej górze mamy gwiazdki. Każda gwiazdka oznacza jedno spełnione marzenie. Raz w roku przyklejaliśmy takie gwiazdki. Na każdej gwiazdce jest napisany numer spełnionego marzenia, imię Marzyciela i marzenie. Tutaj u góry jest pierwsza nasza Marzycielka Bogusia, która marzyła o wyjeździe do Disneylandu. Natomiast tutaj na ścianach Fundacji staramy się pokazywać wszystkim, którzy nas odwiedzają spełnione marzenia. Pokazać to wszystko o czym opowiedzieliśmy. Jakie te marzenia spełniamy. Może pokażę jedną z nich... To jest taka nasza Królewna Krakowska – Ola, która chciała zostać „Królową tęczy”. To marzenie spełniło się kilka dobrych lat temu na Rynku Głównym. Wolontariusze, którzy uczestniczyli w tym spełnieniu powiedzieli, że podczas tego spełnienia, kiedy Ola została mianowana na Królową Tęczy na niebie pojawiła się piękna tęcza więc to jest pewnie taki przykład tego, że warto to robić. Jest magicznie.
Tutaj może pokażemy naszą pierwszą Marzycielkę Bogusię. Bogusia, tak jak Marcin wspomniał chciała wyjechać do Disneylandu. Jej marzenie się spełniło. Bogusia jest również naszą wolontariuszką. Działa w oddziale Wrocławskim. Pomaga nam w realizacji marzeń więc to też jest tak, że czasami Marzyciele przychodzą do nas. Wracają jako wolontariusze.
Bogusia jest w Warszawie. Marta jest we Wrocławiu. Tutaj też mamy księżniczkę…
Tutaj Rafała. Spotkał się z Janem Pawłem II. To jest bardzo znana historia. Można znaleźć ją na Internecie, ponieważ Rafał po wizycie u Jana Pawła II gdzie miał prywatną audiencję. Wrócił i ozdrowiał pomimo tego, że lekarze już nie dawali mu szans na przeżycie.
Zapraszamy na naszą stronę. Tam jest o wiele więcej marzeń dzieci, z którymi można się zapoznać.
Można zobaczyć o czym marzą. Zachęcamy do pomocy, bo potrzebujemy jej do każdego marzenia, które jest w poczekalni na naszej stronie internetowej.
Dziękujemy bardzo za przyjście do nas.
Dzięki. Mam nadzieję, że zainspirujemy wiele osób do pomocy.