Motywacja do działania, czyli 15 inspirujących wydarzeń, które odmieniły moje życie na zawsze

W tym artykule przedstawię Wam najważniejsze wydarzenia, sytuacje i problemy, które dosłownie zmieniły moje życie na lepsze. Dowiecie się kilku ciekawych rzeczy na mój temat, o których nigdy wcześniej nie pisałem publicznie, ale przede wszystkim będziecie mogli wyciągnąć dla siebie mnóstwo motywacji, która pozwoli Wam rozpocząć proces przemiany osobistej.

Jestem zdania, że warto przeżywać niesamowite przygody oraz jednocześnie popełniać własne życiowe błędy. Jest to kwintesencja życia, która nas wzmacnia, ale zdecydowanie łatwiej jest czasem uczyć się na bazie cudzego doświadczenia. Pozwala nam to na szybszą i łatwiejszą przemianę naszej osoby. Osobiście jestem wielkim fanem biografii ciekawych osób, ponieważ poznając historie ludzi sukcesu mogę w ciągu kilku dni lektury wyciągnąć dla siebie najważniejsze wnioski i nie muszę wcale popełniać przez wiele lat błędów autora danej książki. Podobny zamysł ma ten wpis na blogu. Opisuję w nim aż 15 wydarzeń, które bardzo znacząco wpłynęły na moje życie i które pomogły mi stać się tym kim jestem obecnie, czyli świadomą osobą, która prowadzi życie na własnych zasadach. Opisane doświadczenia możecie samodzielnie przeanalizować i niektóre z nich nawet wdrożyć do swojego życia, aby szybciej iść do przodu.

I. Pierwsza praca w fabryce

W 2005 roku pracowałem przez jakieś 2 miesiące w fabryce części samochodowych w Tychach. Pracę dostałem po znajomości. Było to niesamowicie trudne i zarazem mocno dające do myślenia doświadczenie. Wstawałem o godzinie 4:00 nad ranem, aby stawić się na godzinę 6:00 w hali produkcyjnej. Praca była bardzo trudna fizycznie, a ja sam nigdy nie byłem jakoś specjalnie silną fizycznie osobą. Jednak największym problemem okazała ogromna monotonia pracy oraz kompletny brak perspektyw na przyszłość. Sama praca polegała na wkładaniu przez 8 godzin metalowych części do cuchnącej od spalonego smaru maszyny. Robiło się to w samotności na wielkiej hali produkcyjnej, a w uszach należało mieć bezustannie stopery, ponieważ panował tam ogromny hałas. Każda minuta wydawała się być wiecznością. Po kilku tygodniach i po pierwszej wypłacie (dostałem 1000 zł za pierwszy miesiąc) dotarło do mnie, że pracując w tym miejscu w ciągu roku zarobię maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych i każdy dzień będzie dla mnie katorgą. Ta prosta kalkulacja, w połączeniu ze świadomością posiadania jednego życia, ukształtowała w mojej głowie przekonanie, że muszę się odważyć na coś więcej oraz że nie mogę swojego życia przeżyć w taki sposób.

Fabryka w Tychach i moje pierwsze miejsce pracy. Zdjęcie z Google Maps
Fabryka w Tychach i moje pierwsze miejsce pracy. Zdjęcie z Google Maps

Wnioski: żyje się raz i szkoda spędzić większość życia w miejscu, które nam nie odpowiada.

II. Kiepskie studia

W międzyczasie pracy w fabryce studiowałem również na prywatnej uczelni w Tychach na kierunku Administracji. Był to bardzo zły wybór - zarówno tematyki studiów jak i samej uczelni. Przez rok studiowania w tej szkole nie nauczyłem się niczego poza tym jak oszukiwać na egzaminach. Dość szybko zorientowałem się, że wszyscy “studenci” są tam wyłącznie po to, aby otrzymać dyplom, lub nawet nie wiedzą dlaczego tam się znaleźli. Była to jedna wielka farsa, ponieważ nikt nie zdobywał tam żadnych przydatnych umiejętności, ani również wiedzy. Jednocześnie wszyscy płacili czesne w nadziei na przyszły awans zawodowy. Niektórzy brali nawet kredyty studenckie i kończyli takie studia z długami. To było po prostu żałosne i każdemu z Was odradzam studiowanie, jeżeli nie macie konkretnego planu z tym związanego. Po roku rzuciłem te studia i poszedłem na dzienny kierunek Zarządzania w Oświęcimiu. Było tam już trochę lepiej, ale wciąż uważam, że straciłem kilka lat swojego życia ze złudną nadzieją, że nauczę się czegoś wartościowego, co pozwoliłoby mi zostać kimś wartościowym w przyszłości. Dzisiaj mogę pochwalić się tytułem magistra i nawet nie wiem, gdzie podział się mój dyplom magistra zarządzania.

Rok 2010 i dzień obrony tytułu magistra Zarządzania, czyli najmniej istotna chwila mojego życia
Rok 2010 i dzień obrony tytułu magistra Zarządzania, czyli najmniej istotna chwila mojego życia. (Tak wiem - miałem wtedy włosy 🙂 )

Wnioski: jeżeli nie masz pomysłu na siebie to nie idź na pierwsze lepsze jakie studia - to strata czasu i pieniędzy.

III. Moja pierwsza firma, która nie wytrzymała próby czasu

Pod koniec studiów oraz po wielu nieudanych próbach poszukiwania jakiejś sensownej pracy zaczynałem rozumieć, że straciłem na studiach kilka lat swojego życia. Postanowiłem się jednak nie poddawać i poszedłem za głosem serca - otworzyłem swoją pierwszą firmę, która zajmowała się nagrywaniem filmów - głównie z wesel i studniówek. Interesowałem się wtedy nagrywaniem i montażem filmów, chociaż trzeba obiektywnie przyznać, że nie posiadałem jeszcze żadnych specjalnych umiejętności w tym zakresie. Mimo tego działałem. Otrzymałem bezzwrotną dotację z Urzędu Pracy (14 000 zł), kupiłem kamerę, sprzęt i stworzyłem nawet prostą stronę internetową (nie było wtedy jeszcze czegoś takiego jak WordPress). Jakimś cudem otrzymałem pierwsze zlecenia na filmowanie wesel i powoli stawałem się coraz lepszy w tym fachu. Praktyka czyni mistrza mówią. Zarabiałem w sezonie całkiem niezłe pieniądze, gdyż moje koszty były praktycznie zerowe (dotacja z urzędu sprawiła, że nie musiałem w nic inwestować). Jednak po 2 latach zrozumiałem, że nie lubię tej pracy, a same zarobki ciężko było przerzucić na wyższy poziom. Wprawdzie można było nagrać kilka wesel w miesiącu i za każde otrzymać np. 1500 złotych, ale perspektywa przyszłości w tej branży była raczej średnio pociągająca. Ciężko też było wyskalować taką firmę i zarabiać więcej. Miałem zdecydowanie większe marzenia, z których sobie jeszcze wtedy nawet sprawy nie zdawałem. W 2010 roku zamknąłem firmę i sprzedałem sprzęt do filmowania. Całe moje oszczędności z czasem szybko się jednak kurczyły.

Rok 2009 i moje drugie wesele jako kamerzysta. To była stresująca praca, ale dzięki temu moje własne wesele przeżyłem na pełnym luzie.
Rok 2009 i moje drugie wesele jako kamerzysta. To była stresująca praca, ale dzięki temu moje własne wesele przeżyłem na pełnym luzie.

Wnioski: własna firma to dobry wybór, ale często może być to tylko zasłona dymna dla zwykłej i nudnej pracy, która wykonujemy osobiście.

IV. Staż w korporacji

Jako, że posiadałem tytuł magistra to postanowiłem spróbować swoich sił w korporacji (po znajomości…), a konkretnie w sekcji biurowej dużej fabryki samochodów w Tychach. Miałem to szczęście, że zaraz na początku stażu natrafiłem na pana, który właśnie odchodził na emeryturę. W swoich ostatnich dniach starał on się udzielać w biurze, ale wszyscy młodsi pracownicy nie specjalnie się nim interesowali. Widziałem w jego oczach trochę smutku (żal mu było zostawiać miejsce pracy) i jednocześnie zrozumiałem, że spędził w tym biurze całe swoje życie. Bardzo szybko dotarło do mnie, że pracując w takim miejscu moje życie będzie wyglądać każdego dnia bardzo podobnie i za 40 lat będę tym właśnie emerytem, który odchodzi praktycznie bez niczego i nikogo nie interesuje już jego zasługa. To bardzo odmieniło moje myślenie. Nie chciałem pracować przez kilkadziesiąt lat nad arkuszami w Excelu i dostać na koniec marną emeryturę + kilkadziesiąt tysięcy odprawy. Wytrzymałem 4 miesiące na stażu i nawet zaoferowano mi rozmowę o pracę, z której nie skorzystałem.

W 2011 ta fabryka była miejscem, gdzie zobaczyłem jak wygląda praca w korporacji
W 2011 ta fabryka była miejscem, gdzie zobaczyłem jak wygląda praca w korporacji

Wnioski: zawsze myśl długoterminowo i wyobraź sobie jak Twoje życie oraz zarobki będą wyglądać, jeżeli będziesz pracować w danym miejscu do końca życia. Czy na pewno chcesz takiego życia? Takie podejście pozwoli Ci ocenić za czy warto.

V. Operacje i poważne problemy zdrowotne

Od 2000 roku do chwili obecnej przeszedłem w sumie chyba 8 operacji zatok (powoli przestaję liczyć). Kilka z nich było niestety dość poważnych i polegały one na “przewierceniu” się do zatok przez usta (nad górną szczęką), aby udrożnić te zatoki. Nie będę nawet opisywać jaki ból temu towarzyszył i nigdy nie zapomnę widoku opuchlizny na mojej twarzy dzień po operacji - moja rodzina dosłownie płakała, gdy mnie zobaczyła. Problemy zdrowotne i ciągłe operacje odmieniły moje życie i nie mogłem wtedy nic na to poradzić. Byłem przez to wykluczony z normalnego życia (głównie z życia szkolnego w czasach liceum) i bardzo przez to cierpiałem. Miesiące spędzone w szpitalach, ból, leczenie i widok chorych ludzi sprawił, że patrzę dzisiaj na świat zupełnie inaczej. Przede wszystkim bardzo uodporniłem się właśnie na ból fizyczny. Dodatkowo tak trudne przeżycia pozwoliły mi widzieć świat w odmienny i zarazem zdecydowanie bardziej świadomy sposób. Wiem, że życie bywa po prostu trudne, ale bolesne wspomnienia w pewnym sensie pozwalają mi bardziej świadomie docenić zdrowie oraz to co posiadam obecnie, gdyż byłem dosłownie na granicy poddania się.

Wnioski: nikomu nie życzę trudnych doświadczeń, ale wiem, że życie często takie sytuacje nam funduje - bez naszej zgody oraz bez zapowiedzi. Warto takie wydarzenia wykorzystać jako napęd do działania oraz jako coś co pozwala potem docenić nawet każdy zwykły dzień.

VI. Przeprowadzka do nowego miejsca

Nieudane doświadczenia zawodowe, poparte lekturą pierwszych książek autobiograficznych, zainspirowały mnie do rozpisania sobie celów i do przeprowadzki do Krakowa. Był to dla mnie wielki życiowy reset, który postanowiłem sobie wtedy zafundować. Wynająłem obskurne mieszkanie i zatrudniłem się jako pracownik fizyczny na magazynie odzieży używanej. Nawet nie mówiłem nikomu, że posiadam tytuł magistra, ponieważ na pewno bym tej pracy nie dostał. Przeprowadzka była trudnym, ale zarazem chyba najbardziej niesamowitym doświadczeniem. Zostawiłem za sobą praktycznie całe swoje życie i nawet rozstałem się z dziewczyną, z którą byłem w związku przez 8 lat. Poznawałem wtedy nowe miasto i stopniowo starałem się jakoś po omacku iść do przodu. Nie miałem planu i po prostu postanowiłem działać na tyle dobrze jak tylko wtedy potrafiłem. Wszystko było dla mnie nowe i czułem się trochę jak nowo narodzony. Wprawdzie w pracy na magazynie powiedziano mi, że się do niczego nie nadaję i zwolniono mnie bez zapowiedzi, ale dzięki temu wybrałem się z czasem na krakowski Rynek Główny i zapytałem o pracę w restauracji. To był początek ogromnych zmian.

Rok 2013 - moja pierwsza kawalerka w krakowskich Bronowicach. Na zdjęciu widać już pierwsze książki, które dawały mi dużo energii do działania.

Wnioski: jeżeli Twoje życie nie układa się tak jak chcesz to zmień swoje otoczenie. Nie bądź pasywną osobą. Idź do przodu nawet bez planu.

VII. Praca w restauracji jako kelner

Na skutek zwolnienia z magazynu odważyłem się zapytać o pracę w restauracji i zostałem przez kilka miesięcy kierowcą skutera, który nie miał nawet zielonego pojęcia o topografii Krakowa. Następnie przez jakieś 3 lata pracowałem w tym miejscu jako kelner. To kompletnie losowe zdarzenie odmieniło mnie całkowicie. Na stanowisku kelnera każdego dnia uczyłem się nowych rzeczy i poznawałem nowe osoby. Pracowałem z ciekawymi ludźmi oraz rozmawiałem z gośćmi z całego świata. Smakowałem nowych dań, uczyłem się pracować w stresie, sprzątałem wymiociny, wyrzucałem meneli, poznawałem dziewczyny, zwiedzałem Kraków, nawiązywałem znajomości, chodziłem na imprezy i powoli wtapiam się w kolorowy świat krakowskiej gastronomii. Centrum Krakowa tętniło życiem i przez kilka lat pracy jako kelner miałem w końcu okazję do aktywnego poszukiwania pomysłu na siebie.

Praca kelnera to jedna z niewielu prac, które lubiłem
Praca kelnera to jedna z niewielu prac, które lubiłem

Wniosek: znajdź ciekawe otoczenie, w którym możesz się rozwijać i poznawać nowe osoby. Zaufaj życiu.

VIII. Festiwal Woodstock

W 2014 roku miałem okazję wybrać się na słynny festiwal Woodstock. Była to niesamowita przygoda i już sama podróż specjalnym pociągiem okazała się pełna niezapomnianych wrażeń. Na festiwalu piłem i tańczyłem do upadłego oraz romansowałem w namiocie z moją nową dziewczyną. Moje kostki były zdarte do krwi od zabawy w tłumie i nie myłem się przez kilka dobrych dni. Nie zapomnę też nigdy smaku ziemniaków z kefirem, które jadłem rano obok śmietnika. Taki tryb życia na dłuższą metę nie jest może najlepszym pomysłem, ale doświadczenie pełni szczęścia, cieszenie się chwilą, bycie wolną i zakochaną osobą to coś co będę wspominać z radością na starość, gdy będę umierać.

Festiwal Woodstock 2014
Festiwal Woodstock 2014

Wniosek: życie to nie tylko praca i pieniądze. Warto czasem zrobić coś szalonego co da nam wspaniałe wspomnienia przez resztę życia.

IX. Stanowisko kierownicze

W 2016 roku zostałem menedżerem restauracji, w której to wcześniej byłem kelnerem i kierowcą. Czas beztroski dobiegł nagle końca i moim nowym zadaniem było samodzielne prowadzenie dużej restauracji w centrum Krakowa - kto by pomyślał jeszcze kilka lat wcześniej. Taka knajpa to kilkunastu pracowników i jakieś kilkaset problemów do rozwiązania każdego dnia. Zamówienia, dostawy, rekrutacja i zwalnianie pracowników, zepsute sprzęty, walka z szefem, problemy z płatnościami, targety sprzedażowe, naprawianie upadającej firmy, brak snu po nocach i kiepskiej jakości darmowe jedzenie oraz alkohol - bez limitu! To się nazywa jazda bez trzymanki! Wszystko to za wypłatę tylko trochę większą niż wypłata kelnera, którego nie interesowało kompletnie nic. Na pierwszy rzut oka był to najgorszy interes mojego życia jaki mogłem sobie zafundować. Jednak okazałem się być menedżerem, który wytrzymał na tym stanowisku w tej knajpie najdłużej i który miał najlepsze wyniki sprzedażowe od czasu jej otwarcia kilka lat wcześniej. Postawiłem firmę na nogi i nie poddałem się, pomimo beznadziejnej sytuacji (restauracja upadała, gdy ją przejąłem jako menedżer). Sprostałem wyzwaniu prowadzenia samodzielnie restauracji w centrum Krakowa i robiłem to skutecznie. Nauczyłem się przez 2,5 roku zarządzania więcej niż przez całe swoje życie i po prostu dojrzałem w ekspresowym tempie, ponieważ każdego dnia musiałem pokonać masę przeciwności, których normalnie zawsze bym unikał i to mnie na zawsze odmieniło.

Rok 2018 - ja na dachu krakowskiej kamienicy. Wciąż pracowałem jako menedżer, ale posiadałem już 600 produktów na Amazonie, a mój blog coraz bardziej się rozwijał.
Rok 2018 - ja na dachu krakowskiej kamienicy. Wciąż pracowałem jako menedżer, ale posiadałem już 600 produktów na Amazonie, a mój blog coraz bardziej się rozwijał. Miałem też rękę w szynie, ponieważ kilka dni wcześniej doznałem dość poważnego wypadu rowerowego.

Wnioski: bierz odpowiedzialność w życiu zawodowym. Wyzwania kształtują charakter i z czasem pozwolą Ci zarabiać więcej. Bardzo możliwe, że w pakiecie otrzymasz również bezsenność i masę stresu.

X. Rozwój osobisty i książki

Wszystko zaczęło się od książki Sekret Milionera, którą przesłuchałem w wersji audio jeszcze w 2012 roku. Niektórzy śmieją się z rozwoju osobistego, ale to właśnie głównie książki z zakresu rozwoju osobistego (szczególnie autobiografie ciekawych osób) dały mi zupełnie nowe przekonania. Z każdą przeczytaną lekturą coraz bardziej wierzyłem, że mogę aktywnie zmieniać siebie i moje życie. Pierwsza książka dała mi odwagę do zapisania sobie ambitnych celów, takich jak przeprowadzka i poszukiwanie ciekawszej pracy. Po przeprowadzce do Krakowa zacząłem czytać książki jak szalony i coraz bardziej czułem, że jestem w stanie spełnić swoje marzenia. Rozwój osobisty modelował pozytywnie moje myśli i z czasem aktywnie rozważałem już otwarcie własnej firmy. Pojawiły się szkolenia i poszukiwanie wiedzy biznesowej. W końcu wydałem pierwszą książkę na Amazonie, potem kolejną i kolejną, otworzyłem bloga oraz sklep internetowy. W 2019 roku okazało się, że mam poza pracą aż dwa dodatkowe źródła dochodu, duże oszczędności i dobrze zarabiający biznes. Rozwój osobisty był takim moim dodatkowym rodzicem, który mówił mi każdego dnia, że mogę wyrwać się z przeciętności i pracować dla siebie. Około siedem lat po przeczytaniu pierwszej książki odchodziłem z pracy na etacie “na swoje” i wprowadzałem się do wspaniałego mieszkania z widokiem na Kraków wraz z moją narzeczoną.

Rok 2019 to moment, w którym spełniłem większość moich celów
Rok 2019 to moment, w którym spełniłem większość moich celów.

Wnioski: rozwój osobisty to chęć do nauki oraz do stawiania kroków na przód po to, aby mieć od życia coś więcej. To również przyznanie się przed samym sobą, że mało wiemy i poszukiwanie nowych lepszych przekonań.

XI. Nieudane związki z dziewczynami i nie tylko

Dawno temu myślałem, że skoro jakaś osoba znajdzie się w naszym życiu to oznacza to, że tak już musi pozostać. Nawet jeżeli ten związek nie działa. Niestety byłem w wielkim błędzie. Tak się składa, że przez te wszystkie lata miałem okazję być w kilku poważnych relacjach z dziewczynami, które z czasem się rozpadły z mojej inicjatywy. Oczywiście nie było to proste i sporo trudnych chwil czeka każdego kto trudną relację chce zakończyć. Dzisiaj jednak ogromnie się cieszę, że miałem na tyle odwagi, żeby zerwać znajomości, które źle rokowały na przyszłość. Dopiero mój obecny związek z moją żoną pokazał mi, że warto próbować aż do skutku, ponieważ trafiłem na osobę, z którą czuję się bardzo dobrze. Mamy wspólną wizję przyszłości oraz chcemy tego samego od życia.

Spacer z moją obecną żoną Pauliną. Kopiec Kraka - 2018 rok.
Spacer z moją obecną żoną Pauliną. Kopiec Kraka - 2018 rok.

Podobnie jest w przypadku relacji ze wszystkimi innymi osobami. W restauracji znajdowałem się często w otoczeniu wielu negatywnych i wręcz toksycznych ludzi. Wśród nich były osoby, które mnie atakowały i szkodziły wszystkim pozostałym pracownikom. Nawet najbliższe mi osoby okazywały się z czasem bardzo toksyczne i zazdrosne, gdy awansowałem na stanowisko kierownicze. Zrozumiałem wtedy, że trzeba takie osoby po prostu wykluczać ze swojego życia. Nie warto żyć i pracować z ludźmi, którzy wpływają na nas negatywnie i którzy nam szkodzą. Całe szczęście zawsze miałem odwagę do kończenia negatywnych relacji z płcią przeciwną, a gdy zostałem menedżerem restauracji już mogłem i nauczyłem się zwalniać z przyjemnością pracowników, którzy się nie przykładali. Teraz prowadząc własną firmę jestem w pełni niezależny od tych wszystkich osób, które mogłyby mi zaszkodzić. Dostęp do mojego życia mają wyłącznie ludzie, których do niego świadomie dopuszczam i co ciekawe mam teraz o wiele więcej znajomości niż kiedyś.

Wnioski: aktywnie i świadomie wybieraj swoje otoczenie oraz partnera życiowego. Pamiętaj, że to Twoje życie i masz pełne prawo niektóre osoby z tego życia wykluczać. Nie bój się zerwać negatywnych relacji, ponieważ w ich miejscu pojawią się zawsze nowe i lepsze.

XII. Przygoda z Amazonem

Amazon KDP, publikacja poradników oraz prostych produktów było formą zarabiania w internecie, od której zaczynałem w 2016 roku tworzenie mojego biznesu po godzinach etatowych. Wprawdzie z czasem moje zarobki zdecydowanie wykroczyły poza zarabianie na Amazonie, ponieważ odniosłem ogromny sukces w sprzedaży kursów online oraz w afiliacji. Do tego dzięki kryptowalutom bardzo znacząco pomnożyłem swoje oszczędności. Jednak to właśnie Amazon KDP pozwolił mi zarabiać w ciekawy i zarazem bardzo pasywny sposób. Nigdy nie zapomnę pierwszej sprzedaży w USA i tego jak zarobiłem swojego pierwszego dolara. Publikując na Amazonie nauczyłem się całego schematu tworzenia i sprzedaży produktów w sieci. Zrozumiałem czym jest skalowanie własnej osoby oraz jak duże możliwości daje nam internet. Amazon KDP okazał się być idealnym szkoleniem dla początkującego, które poza dochodem pasywnym, wprowadziło mnie w inne gałęzie internetowego biznesu.

Rok 2016 - ja w restauracji już jako menedżer. Nie było lekko, ale zdecydowane było warto.
Rok 2017 - ja w restauracji już jako menedżer. Za tymi meblami miałem swoje obskurne mini-biuro, gdzie w trakcie pracy publikowałem na Amazonie.

Wnioski: Nigdy nie wiesz czy dany sposób zarabiania jest dla Ciebie dopóki nie spróbujesz. Pierwsze małe sukcesy przynoszą kolejne, często już o wiele większe.

XIII. Własna firma oparta na skali internetu

Amazon dał mi dochód pasywny, wiedzę i przekonanie, że się da. Zrozumiałem wtedy, że dzięki skalowaniu własnej osoby w internecie można osiągnąć duży sukces bez wielkich inwestycji. Platformy sprzedażowe takie jak Amazon, YouTube, sklepy internetowe, blogowanie etc. są modelami zarabiania, w których mogłem samodzielnie tworzyć treści i korzystać z efektu kuli śnieżnej. Idąc za ciosem stworzyłem bloga oraz sklep internetowy co pozwoliło mi bardzo mocno zwiększyć moje zarobki. Zostałem szefem własnej jednoosobowej firmy, nie miałem pracowników (brak problemów) i sprzedawałem swoje produkty na świecie oraz w Polsce. Prosta firma, która opiera się na skali internetu, zarabia dla mnie setki tysięcy złotych rocznie i pisząc tego posta jestem na etapie przebijania magicznej granicy, którą jest moja wartość netto w wysokości miliona złotych. Mogę chyba już nieśmiało przyznać, że jestem milionerem właśnie dzięki skali internetu oraz dzięki temu, że odważyłem się założyć swoją firmę.

Własna firma w domu - tak wygląda moje miejsce pracy
Własna firma w domu - tak wygląda moje miejsce pracy.

Wnioski: własna działalność gospodarcza i mądry (często prosty) biznes może zaskoczyć możliwościami zarobku.

XIV. Zarobienie dużych pieniędzy

Jakiś czas temu dotarło do mnie, że odniosłem naprawdę duży sukces biznesowy. Przez ostatni rok (2020) zarabiałem średnio 20 000 złotych na rękę miesięcznie - tak przynajmniej obliczył bank, gdy starałem się o kredyt na nieruchomość. W ostatnich miesiącach, w dużej mierze dzięki kryptowalutom, moje zarobki jeszcze wzrosły i ostatnie dwa miesiące pozwoliły mi na zarobienie kwot rzędu 35 000 zł miesięcznie. Ja sam już od dłuższego czasu nie byłem w stanie określić ile tak naprawdę zarabiam, ponieważ przychody, koszty i podatki stały się już w mojej działalności dość mocno rozbudowanym tematem.

Fakt zarabiania takich pieniędzy jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Jest to oczywiście spełnienie marzeń większości ludzi i ja również się bardzo cieszę z tego faktu. Jednak zawsze myślałem, że duże pieniądze dają ogromne szczęście i radość. Tak jednak do końca nie jest. Owszem brak pieniędzy i niskie zarobki to często wiele problemów życia codziennego. Wynajmowanie mieszkania bez możliwości kupna własnego lokum, może brak samochodu, oszczędzanie na rzeczach ważnych dla nas, praca z ludźmi, których nie lubimy itp. to negatywne skutki braku pieniędzy i zdecydowanie warto dla pozbycia się tych problemów zarabiać więcej. Jednak wcale nie potrzeba ogromnych pieniędzy, żeby żyć dobrze bez tych wszystkich problemów. Ja sam już od dawna posiadam własne wymarzone mieszkanie, fajny samochód, oszczędności i do tego regularnie podróżuję. Obecnie 80% zarobków odkładam. Inwestuję w nieruchomości oraz głównie w Bitcoina. Duże pieniądze nie dały mi może super ekskluzywnego życia i ogromnego szczęścia. Mógłbym wprawdzie jeździć Porsche za 500 000 zł w leasingu, ale świadomie wybrałem sobie taniego Seata. Dzisiaj żyję na podobnej i wciąż skromnej stopie życiowej jak kiedyś. Mam w sobie jednak więcej luzu i przekonania, że nie muszę nigdy już więcej męczyć się problemami oraz z ludźmi, których nie chcę w moim życiu. Dlatego właśnie warto zarabiać więcej.

Efekt motyla, czyli dlaczego warto działać
Zwykłe auto i dużo oszczędności to zdecydowanie lepsza opcja niż drogie auto w leasingu i ciągły stres. Rok 2019.

Wnioski: nie musisz zarabiać wielkich pieniędzy, żeby być szczęśliwym. Warto zarabiać po prostu trochę więcej, żeby pozbyć się tych codziennych problemów i zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe.

XV. Zdrowy tryb życia, czyli odpoczynek, dieta i sport

Kolejność nie jest przypadkowa i uważam możliwość odpoczynku za jedną z najważniejszych aktywności, której tak bardzo mi zabrakło w ostatnich kilku latach. W 2016 roku zaczynałem publikację na Amazonie i zostałem jednocześnie menedżerem restauracji. Przez kilka lat prowadziłem knajpę (bardzo obciążająca praca praktycznie przez całą dobę i przez 7 dni w tygodniu), publikowałem na Amazonie i tworzyłem bloga. Po około roku ciągłej pracy pojawiły się u mnie spore problemy z przewlekłym stresem oraz bezsennością. Do tego dochodziła kiepska i mocno przetworzona dieta. Pieniądze są ważne i czasem trzeba poświęcić kilka lat na wybicie się, żeby przez resztę życia żyć lepiej. Ja zapłaciłem jednak ogromną cenę - dosłownie wypaliłem się psychicznie i przewlekły stres doprowadził mnie do poważnego chronicznego zmęczenia i utraty zdrowia. Obecnie uczęszczam na psychoterapię i wracam powoli do siebie. Dosłownie uczę się odpoczywać. W końcu zaczynam normalnie spać i regenerować się. Po odejściu z etatu bardzo ciężko mi było zwolnić i zapewnić sobie konieczny odpoczynek. Przewlekłe zmęczenie i stres zaburzają pracę naszego organizmu i jest to coś co ciężko zrozumieć komuś kto tego nigdy nie przeżył.

Bardzo pomocna okazała się być dla mnie również zmiana modelu żywienia. Przez lata jadłem darmowe i kiepskie jedzenie w restauracji, w której pracowałem - w końcu jedzenie to było darmowe. Całe szczęście odkryłem filozofię paleo, która promuje naturalne i nieprzetworzone jedzenie, dobre tłuszcze i mało węglowodanów (zero cukru i słodyczy). Schudłem ponad 10 kg, a nie ważyłem wcale tak dużo. Obecnie ważę 65 kg, a jeszcze rok temu było to 76 kg. Mam wrażenie, że odpoczynek oraz dieta wręcz uratowały mnie przed poważniejszymi konsekwencjami szybkiego i niezdrowego trybu życia. Zdecydowanie nie chcę być najbogatszym człowiekiem na cmentarzu.

Dieta oraz zmienione ćwiczenia pozbawiły mnie ponad 10 kilogramów, ale nigdy w życiu nie byłem tak sprawny jak teraz
Rok 2020, Wyspy Kanaryjskie. Dieta oraz proste ćwiczenia pozbawiły mnie ponad 10 kilogramów. Nigdy w życiu nie byłem tak sprawny jak teraz.

Do tego wszystkiego warto dorzucić jeszcze regularny sport, który pozwala mi pomimo pracy w domu pozostać w dobrej formie. W czasach zamkniętych siłowni preferuję 30-minutowe treningi (2-3 razy w tygodniu) wytrzymałościowe całego ciała, czyli tzw. Full Body Workout. Do tego dorzucam regularne spacery i jazdę na rowerze.

Wnioski: odpoczynek, naturalna dieta i odrobina sportu to trzy podstawowe elementy, które zapewnią Wam zdrowie oraz dużo energii, a to pozwoli Wam odnosić sukcesy w innych dziedzinach życia oraz nie narazi na ewentualne problemy zdrowotne, które przecież kosztują dużo pieniędzy i naszego bezcennego czasu.

Podsumowanie

Tym wpisem chcę Was przede wszystkim zachęcić do poszukiwania zmian w życiu. Wiem, że każdy z nas chce osiągać swoje sukcesy i to właśnie wystawienie się na ryzyko pozwala nam z czasem odkrywać nowy i ciekawy świat. Mam nadzieje, że przedstawione wydarzenia i wnioski zainspirowały Was do działania oraz, że wpłyną na Was pozytywnie. Może nawet niektóre z moich doświadczeń zdecydujecie się przeżyć osobiście na własnej skórze, bo tylko osobista i odważna wędrówka każdego dnia prowadzi do realizacji naszych celów. Jeżeli podobał się Wam ten wpis to ta historia to tylko ułamek inspiracji z mojej strony i więcej możecie znaleźć w mojej autorskiej książce Od kelnera do milionera. Zapraszam!

15 inspirujących wydarzeń, które odmieniły moje życie na zawsze - zobacz wideo:

Słuchaj w formie Podcastu:

Podcast możesz pobrać na dysk lub subskrybować na swoim urządzeniu w wybranych aplikacjach (ikonki w prawym górnym rogu Playera). Więcej informacji TUTAJ

    2 replies to "15 inspirujących wydarzeń, które odmieniły moje życie na zawsze"

    • Konrad

      Hej, przeczytałem kilka wpisów na twoim blogu. Świetna robota. Motywujące pismo i wspaniałe doświadczenia. Twoja kariera jak i studia pokrywają się z moimi doświadczeniami w życiu. 3 miesiące temu postanowiłem sam wszystko zmienić w swoim życiu, gdy znajomy przedstawił mi KDP. Obecnie wydałem już kilka książek i dalej to robię. Pracuje po pracy, jak i w niej gdy mam taką możliwość. Na razie nie widzę przychodów zupełnie, ale wiem, że jeszcze sporo muszę się nauczyć jeżeli chodzi o pozycjonowanie, a przede wszystkim, nie demotywuje się tylko idę do przodu. Dzięki takim blogom jak ten, człowiek otrzymuje jakby takiego porządnego kopa do działania jeszcze bardziej 🙂

      Kończąc, zauważyłem błąd w tym wpisie ( https://odkelneradomilionera.pl/15-wydarzen-ktore-odmienily-moje-zycie-na-zawsze/ ) XIV. Zarobienie dużych pieniędzy. W ostatnim zdaniu „Wnioski”, zdublowało się słowo „sobie”.

      Pozdrawiam i dzięki jeszcze raz za bloga 🙂
      Konrad

Skomentuj